Ukraińska Histeria

Sprawa Ukrainy, która z niewiadomych powodów zapchała weekendowe nagłówki, po raz pierwszy pokazała jak bardzo niektórzy nie nadają się do rządzenia i jak bardzo rządzący powinni skupić się na przyswojeniu lekcji politycznego opanowania. Wczorajszy i dzisiejszy dzień pokazują, że to gazety decydują o tym, jak się ma zachować premier i prezydent, a nie polityczne doświadczenie wymienionych.

Ukraina.

Z Ukrainą nam nie po drodze. Z wielu względów: należy do rosyjskiej strefy wpływów, nie jest (nie chce) być w Unii Europejskiej, która bez specjalnego żalu przyjęła to "sensacyjne doniesienie". Ukraina ma też historyczne zaszłości z Polską, które o ile pamiętam, nieźle mieszają w relacjach polsko-ukraińskich.

Oczywiście Ukraina ma prawo mieć swoich bohaterów -tak samo jak polskim obywatelom może się to nie podobać. A skądinąd wiemy, że niektóre postacie historyczne Ukrainy są jak kolec czy to w oku czy w sercu polskich utrwalaczy pamięci.

Na pewno każdy z Was, gdy popatrzy na mapę i wyobrazi sobie Ukrainę w Unii Europejskiej, zobaczy, że Wielka Rosja zostanie (wg mapy) państwem azjatyckim, ale chyba już nawet nie mocarstwem gdyż tą nazwę opatentowały dla siebie Chiny. Rosja ma ambicje być na kontynencie europejskim i trudno byłoby jej te ambicje realizować wisząc na obrzeżach Europy. 

Powinno być to dla Was tak jasne jak dzisiejsze słońce na niebie. Podobnie jak i to, że Ukraina jest przyspawana gospodarczo do Rosji, a oderwanie jej brutalnie od źródła egzystencji będzie podobne jak oderwanie narkomana od heroiny: skutki będą opłakane dla tych, którzy postanowili uzdrowić “chorego i na głodzie”.

Więc Europa nie płacze za Ukrainą, swoje zainteresowanie ograniczając do krótkich newsów na temat tego co dzieje się na Majdanie.. krótszych niż info o protestach w Bangkoku, helikopterze w Glasgow czy wykolejonego pociągu w Nowym Jorku. Media zachodnie nie biegają za przywódcami swoich państw z pytaniem dlaczego nie ma ich jeszcze na Ukrainie. Media nie śmieją się ze swoich premierów i prezydentów, że w sobotę byli ... (tu wpiszcie co chcecie) a nie na Ukrainie.

Za to w Polsce, Ukraina jest chyba ostatnią szansą by w państwowych mediach pojawili się zapomniani politycy, znani już tylko z Twittera. W Polsce media wyczuły moment by dopisywać sensacyjne znaki zapytania w tytułach newsów i przy okazji kopać w rządzących ile się da. Polscy redaktorzy wyczuli idealny moment by spróbować zdobyć etat w gazetach i skończyć z biedną egzystencją na własnych portalach. 

Ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że szef partii opozycyjnej, będący w opozycji do Unii Europejskiej i wszystkiego co ona niesie, pojechał do Kijowa by wspierać tamtejszą opozycję w uwalaniu rządu Ukrainy, który chce zrobić to, co już od dawna zapowiada szef polskiej opozycji: trzymać Naród z dala od unijnego zła.

Oczywiście Kaczyński ma prawo przemawiać do tłumów na Ukrainie ponieważ nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności politycznej, podobnie jak i nasz kraj nie odpowiada za wyczyny polityka opozycji na barykadach innego kraju. Choć dziwię się, ponieważ tak wytrawny polityk jak Kaczynski powinien wiedzieć, że Kliczko zabiega o wsparcie finansowe (i je ma) nie tylko oligarchów z Układu,  ale i klei się do nacjonalistycznej partii, która tak gryzie polskich patriotów.

Tak wytrawny polityk powinien wiedzieć, że decyzja Janukowycza o wstrzymaniu wejścia Ukrainy do EU, jest dla opozycji ukraińskiej tylko okazją do uwalenia władzy na Ukrainie, tylko po to by dorwać się do koryta.

A nie zrywać z rosyjskiej smyczy.

Bo to się Ukrainie nie opłaca.

Nie dziwią mnie nagłówki robiące z Kaczyńskiego Juliusza Cezara. Nie dziwi mnie to, że Kaczyński i jego elektorat szaleje, że Michnik nazwał prezesa patriotą, a Karnowski pochwalił Michnika za ten gest przyjaźni. Chociaż nie wiem dlaczego patriotyzmem jest przemawianie do Zbuntowanego Innego Narodu na barykadzie w Innym Kraju.

Ale na pewno mi to wyjaśnicie.

Nie dziwi mnie nawet zaślepienie prawicowego elektoratu, który zamiast gały przecierać ze zdziwienia, prawie świętuje, nie zauważając jak pięknej manipulacji dokonują właśnie media- wraz z tymi znienawidzonymi michnikowymi i tefałenowymi- na spragnionych akceptacji i uznania zwolennikach Kaczyńskiego.

Dziwi mnie tylko jedno: zachowanie naszego rządu, który poddaje się ukraińskiej histerii polskich mediów i zaczyna się zbierać nie wiadomo po co, jeszcze bardziej dając upadającym gazetom żer, że próbuje COŚ naprawić.

Choć tylko Bóg i Ja wiemy, że nic nie zepsuł, a świat ma ważniejsze rzeczy na głowie niż Ukrainę.




.
.

.