I jak szanować ten kraj?

Jesteśmy po kolejnym dniu upamiętniającym coś tam, kolejnym dniu, który niczym nie wyróżniał się od dni gdy maszerują tysiące ludzi. Doświadczenie sprzed 3 lat nauczyło, że każdy kto maszeruje, dla własnego dobra organizuje live na streamowym portalu i uzbrojony jest we wszelkiego rodzaju urządzenia nagrywające, by można było w przyszłości uwiecznić na You Tube swoje “maszerowanie”. 

Na wszelki wypadek. 

Od chwili, gdy do polski przyjechały lewackie bojówki z Niemiec by rozprawić się z szalikami czczącymi polskie coś tam -nie mamy pewnie złudzeń, że tego rodzaju imprezy będą ociekać prowokacjami by uwalić jakąś partię polityczną. Nie ulega wątpliwości, że za każdy wybryk szalika oberwie Jarosław Kaczyński,. Ale ma to na własne żądanie: raz zaprosił do rządzenia ekstremę, drugi raz tulił się do nich z byle okazji, zapominając jakie złe siły sterują tymi środowiskami.

Próba zwalenia winy za rozróby rok temu na Narodowców była mało wiarygodna, ponieważ właśnie filmy na You Tube pokazywały wrzeszczącego Winnickiego, by nie rozpraszać się, stać w miejscu i nie dać się prowokować. Zanim to jednak dotarło do Rodaków, mieliśmy tygodniowy wylew łez nad stanem polskiej demokracji.

W tym roku, podobnie jak i w ubiegłym obejrzałam relację z Marszu Niepodległości na żywo za pośrednictwem LiveStream. Trochę się spóźniłam i nie widziałam momentu spalenia przez nazifaszystów tęczowego potworka, który stoi w widocznym miejscu i razi po oczach swoją kiczowatością. Potem się okazało, że nic nie straciłam ponieważ tęczowy potworek architektoniczny spalił się sam, pod czujnym okiem policji i bez udziału Marszu Niepodległości.

Ale widziałam gdy czoło pochodu mijało Ambasadę Federacji Rosyjskiej, słyszałam co mówiła reporterka rozmawiająca z uczestnikami pochodu, która powiedziała, że znowu jacyś entuzjaści wskakują na płot. A w tle, przez megafon szły nawoływania by nie demolować nic ponieważ kosztami napraw będą obciążeni organizatorzy pochodu. 

I poszli dalej, co wcale nie oznacza, że było spokojnie. Polska buda, przy polskim płocie otaczającym Ruską Ambasadę podobno się smażyła ogniem piekielnym, a wyczekujący sensacji dziennikarze aż podskoczyli na fotelikach z radości i zaczęli komentowanie polskiego faszyzmu. Towarzyszyła im rozpacz przemieszana ze strachem: a co będzie gdy Putin się zdenerwuje bo pokochał tą samotną budę przed płotem?

Obejrzałam wszystkie dostępne widea na bieżąco pokazywane w opiniotwórczych mediach. Część z nich chciałam podlinkować, ale dzisiaj już ich nie ma tam, gdzie były wczoraj. Na przykład jedno pokazywało straż marszu uspokajającą jakąś szczeniarzerię w kapturach, co przeczy doniesieniom mediów o planowych faszystowskich prowokacjach.

Ale najbardziej z całej zadymy podobała mi się akcja pod skłatem. Nie wiem za bardzo co to za cyganeria ci skłatersi, ale wideo, które pokazało TVN przedstawiło ich jako profesjonalistów. Gdy nazifaszyści pobiegli skopać im tyłki - czekali na nich w pełnym rynsztunku na dachu swojego skłata uzbrojeni w kamienie, proce, w ładnie skrojonych czarnych łaszkach i w czarnych kominiarkach. I nie jak te wieśniaki w kapturach, zgarbione, w pozycji małpoluda. Skłatersi byli dumnie wyprostowani, odważnie rozglądali się z dachu swojej bazy i jeden z procą skojarzył mi się od razu z wojownikiem Ninja a nie wyalienowaną bidą ze społeczeństwa. 

Oczywiście mogłam się mylić, ale w nocy Gazeta Wyborcza rzuciła wideo z dopiskiem “bardzo wyraźne wideo” i na nim wyraźnie było widać, że ci Ninja czekali na dachu zanim zgarbione małpoludy do nich przybiegły, a gdy już przybiegły to szybko wiały z podkulonymi kapturami. 

Bo co innego gdy walczy równy z równym na jednej płaszczyźnie, a co innego gdy na nierównej płaszczyźnie: ci z dachu z tymi pod dachem.

Więc już jasne było, że nie mamy do czynienia z ofiarami i agresorami tylko kolejną przyjacielską wymianą kamieni, która nie toczy się oficjalnie, ponieważ oficjalnie lewactwo pilnuje, by nikt im nie zarzucił faszyzmu. To w końcu baaaardzo pokojowa grupa.

I nie byłoby tego arta gdyby nie wysyp histerycznych komentarzy nie zaskakujący nikogo. I nie byłoby tego arta gdyż denność mediów jest powszechnie znana. Ale do mikrofonu rzucili się członkowie rządu. Rządu jeszcze przeze mnie lubianego, choć teraz już bardziej z przyzwyczajenia niż z konkretnych powodów.

Premier Tusk mówił o niespotykanym akcie agresji na ambasadę rosyjską -choć wszyscy wiedzieliśmy, że ambasada ma się dobrze, a ruskie Wriemia ani słowa o tym nie wspomniały w swoim głównym wydaniu.

Minister Sienkiewicz, ten od żartu “idziemy po Was”, mówił coś o zdziczeniu, barbarzyństwie, wydarzeniu bez precedensu (pewnie w skali świata) gdyż zaatakowana została (w oczach ministra) ambasada mocarstwa światowego, a w oczach widzów -ruska/nieruska buda. 

A Ruskie paczą. I po wczorajszym zignorowaniu petardy pod płotem, ale czytając doniesienia lewackich mediów o tragedii jaka rozegrała się pod ambasadą i o tym, że polski ambasador został “wezwany na dywanik do ruskiego MSZ” pomyśleli pewnie: A co tam.. Niech Polaczki przeproszą.

Ponieważ teraz jest to tylko i wyłącznie ośmieszanie Polski przed Europą. 

Ani minister Sienkiewicz, ani premier Tusk pewnie nie wiedzą jak się dzieje na ulicach Paryża, Londynu i Madrytu gdy zbierze się w pokojowych zamiarach kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Wtedy palą się auta, lecą szyby wystawowe, szpitale zapełniają się nowymi pacjentami, a wyrażanie opinii ma miejsce nawet kilka dni. I to bynajmniej nie z powodów politycznych. Ostatnio Paryż zamienił się w pole walki tylko dlatego, że starły się ze sobą dwie wizje rodziny. Londyn przerobił atak dzieci na miasto i na ulicę wyszło kilka tysięcy policjantów by uspokoić rozbawione dzieciaki z ajfonami w rękach.

Ilu turystów oberwało przypadkiem? Ile bud spłonęło? 

Nikt nie liczy. Nikt też nie przeprasza turystów ani ich aut za to, że oberwały.

Ale Polska jest inna. Polska od razu na kolana i słychać upadające na podłogę łzy rządu: to nie MY to ONI. Zdelegalizujemy ich, zabijemy prawo do pochodów, nie pozwolimy by mogli pleść co im się podoba..

Ci po zachodniej stronie granicy patrzą na mnie i pytają: To mają być straty? Jedź do Hamburga i popatrz jak tam wygląda miasto po większej wymianie opinii.

A ci po wschodniej stronie? Skoro już tak płaczecie -to oficjalnie przeproście nas. 

I jak szanować ten kraj?



.
.

.