Po co nam Wasze "prawdy" historyczne..

Media muszą jakoś przetrwać więc szukają tematu. Już kilka dni przerabiamy kolejną aferę - tym razem bohaterami skeczu są Lech Wałęsa i Bogdan Borusewicz. Dwoje ludzi związanych z Solidarnością i dwoje ludzi, którzy wpadli w tryby medialnej rzezi.

Solidarność tamtych lat to nie była idylla. To były także ścierające się wpływy, koncepcje i idee. Każdy, kto był blisko władz związku miał swoją wizję - czy walczyć na pięści, czy może zamknąć się w stoczni, czy może zrezygnować - przecież nie raz komuna pokazała do czego jest zdolna.

I pokazała w czasie stanu wojennego, że w ciągu trzech lat może zrobić więcej złego niż przez całe czterdzieści lat do kupy wzięte.

Ale to już minęło. Mamy wolny kraj i znamy nazwiska osób, które zaryzykowały i stały się twarzami Solidarności. Takimi, które były rozpoznawalne i ryzykowały wszystkim. O jednych słyszała cała Polska, o innych dowiedziała się dopiero w wolnej Polsce. Ale Solidarność to był ruch społeczny i miał w swoich szeregach nie tylko szalonych ideowców, ale i pragmatyków, ludzi podstawionych do podsłuchiwania, miał też zwykłych tchórzy, którzy obudzili się po walce.

Tak jak w każdej rewolucyjnej zbiorowości.

Ostatnia awantura nie wybuchła z powodu Wałęsy. Ostatnia awantura jest konsekwencją słów Henryki Krzywonos, która powiedziała dla Wprost, że to nie Wałęsa był przywódcą strajku tylko Bogdan Borusewicz.

Po co to zrobiła?
  
Tylko ona może udzielić nam odpowiedzi.

Mam tyle lat, że dobrze pamiętam tamte czasy. I z odległości kilkuset kilometrów od Gdańska wiedziałam kto jest na barykadach. Były nazwiska, o których się wtedy mówiło, które znamy wszyscy: Mazowiecki, Kuroń, Walentynowicz, Wałęsa, Michnik, Gwiazda, Wujec.

Ale szczególnie Wałęsa. To on siedział na barykadzie, to on był na wszystkich plakatach, to z nim każdy chciał mieć zdjęcie. To on był twarzą Nowej Polski i pierwszym prezydentem wybranym w wolnych wyborach.

Potem różnie bywało, mamy ciągłe starcia i pretensje, że jednym się udało a inni poszli w zapomnienie. Ale tamtego bohaterstwa nie odbierze nikomu nikt.

Znamy Lecha Wałęsę i wiemy, że jasność wypowiedzi nie jest jego mocną stroną. Także to, że jest impulsywny. Ale mogę go zrozumieć ponieważ w wolnej Polsce doświadczył wielu zniewag, podobnie jak  Jacek Kuroń, którego mistrzowie propagandy zajechali na śmierć.

W obecną aferę włączyło się wielu działaczy Solidarności. Mówią, że Borusewicz ma taśmy na Wałęsę (ciekawe skąd?), sam Wałęsa, że Borusewicz miał zakaz wstępu do stoczni (ciekawe dlaczego?).

Ale główny zainteresowany milczy.

W całym tym bagnie, w którym media czują się doskonale waląc w Wałęsę z każdej strony i wywlekając nam sprawy sprzed 30 lat -naprawdę nieistotne kto mógł być mózgiem, a kto tylko twarzą - nikt nie zapytał Henryki Krzywonos po co, po trzydziestu latach, idzie do mediów i udziela wywiadów, które później niszczą przede wszystkim mir Solidarności.

Więc ja teraz zapytam..







.
.

.